Przejdź do głównej zawartości

Postanowienia noworoczne


Pierwszy stycznia, nowy rok i jak to co roku ludzie dzielą się na dwa typy: Ci którzy mają postanowienia noworoczne i Ci co się nawet nie wysilają by mieć jakieś postanowienie na nowy rok. Do jakiej grupy ludzi ja należę? Oczywiście, że do tych co mają postanowienia, chociaż jak wiadomo z dotrzymywaniem różnie to bywa. 

Zaczynając od początku....

Jest koniec grudnia i nagle w głowie pojawia się tysiące pomysłów co by zmienić, co osiągnąć, co by kupić, co zrobić, gdzie pojechać...itd.W końcu przecież zbliża się nowy rok, idealny moment by coś zmienić w sobie, w swoim życiu, w otoczeniu. 

I co dalej następuje? Wyciągamy kartkę, długopis i zaczynamy pisać postanowienia, jedne są łatwe inne dość trudne do osiągnięcia. Najważniejsze są chęci. Zaczynamy pisać, pisać i okazuje się, że te tysiąc pomysłów co jeszcze nie dawno były w głowie gdzieś wyparowały. Podchodzimy realistycznie do postanowień, które spisaliśmy na karce. Zaczynamy skreślać, zmieniać, dopisywać aż na kartce, która wygląda gdyby przeżyła wybuch bomby atomowej zostają zaledwie kilka/kilkanaście postanowień, które "może" uda nam się osiągnąć. 

Nastaje wielka ulga. Tak! Udało się wreszcie skończyć pisać postanowienia. Jesteśmy z siebie dumni i pełni zapału do wielkich zmian. 

Koniec grudnia zbliża się wielkimi krokami a my nie możemy się doczekać aż będzie nowy, jak to się mówi "lepszy rok". Nowy rok, w którym jesteśmy pełni optymizmu i motywacji by spełnić swoje postanowienia.

I jest w końcu ten wyczekiwany styczeń. Czas na zmiany! Zapał jest przez kilka kolejnych dni, potem powoli opada, aż w końcu znika gdzieś w codzienności i obowiązkach, które nas przytłaczają. Szara rzeczywistość wszystko popsuła, postanowienia nie zostały spełnione...ale nie zawsze tak jest i nie każdy tak łatwo odpuszcza. Jedni będą walczyć by osiągnąć zamierzony cel i im się uda. Inni będą pamiętać, że sobie coś obiecali i próbowali choć część spełnić postanowień. 

Nieważne czy się spełni jedno, dwa czy wszystkie postanowienia ważne, że się próbowało, walczyło do końca. Nie poddawać się. Chyba nikt nie chce by kolejny rok był taki sam jak poprzedni, a w końcu ma być lepszy. Nic samo się nie dzieje, szczęściu trzeba dopomóc. Nie po to o północy życzy się "Szczęśliwego Nowego Roku". Sam z siebie nie będzie szczęśliwy jak nic z tym nie zrobimy. Chociażby mała zmiana na lepsze, może wywołać lawinę szczęśliwych wydarzeń w naszym życiu. Przykład: ograniczamy słodycze, co za tym idzie nasza wcześniej brzydka cera zaczyna się polepszać, jesteśmy zdrowsi, czujemy się piękniejsi, szczęśliwi, spotykamy tego jedynego,który zakochał się w nas od pierwszego wejrzenia, potem jest wielki ślub, cudowne dzieci i wspaniałe życie i czemu to wszystko? Bo ograniczyliśmy słodycze do jednego batonika tygodniowo. Jakie to proste :D

Tak więc postanowienia są dobre, niekoniecznie trzeba 1 stycznia, każdy moment jest dobry jak są chęci. Tak więc do dzieła! 

Ps. Szczęśliwego Nowego Roku!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stary dobry rok

Podsumowując miniony rok mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że był udany. Czemu ? Jest kilka powodów: 1. Spełniłam swoje największe marzenie jakim jest jazda konna. Pamiętam od dziecka, że zawsze chciałam jeździć konno, ale nigdy nie było jakoś okazji. W końcu na studiach się udało. Jestem mega szczęśliwa z tego powodu. Więc potwierdzam - MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ.  2. Dobrze radzę sobie na studiach, nawet lepiej niż wcześniej. Co prawda nie jest łatwo, ale dam radę podczas sesji. Zaczęłam chodzić na wszystkie wykłady i ćwiczenia. Efekty opuszczania zajęć na pierwszym roku były widoczne bo słabo mi wszytko szło.  3. Kolejnym powodem jest to, że poznałam nowe osoby lub z innymi polepszyłam kontakty. Te osoby sprawiły uśmiech na mojej twarzy za co im dziękuję. Nie łatwo jest spotkać osoby z którymi czuję się dobrze, biorąc pod uwagę mój trudny charakter.  4. Wspaniałe wakacje jakie spędziłam z najlepszą przyjaciółką nad morzem. Były wyjątkowe, wspaniałe ...

Jak wygląda dzień w stajni

       Chciałam opowiedzieć jak wygląda u mnie dzień w stajni w której pełnię wolontariat co tydzień od kilku lat. Zacznijmy od początku... 3 lata temu udało mi się spełnić moje największe marzenie - jeździć konno. Zaczęłam rozwijać się w tym kierunku, bo to moja życiowa pasja i aktualnie jestem również instruktorem jazdy konnej dla osób początkujących. Mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę i będę dalej rozwijać swoje zainteresowanie. Ważne jest by w życiu pełnym nauki/pracy/obowiązków mieć chwilę odetchnienia i rozwijać swoją pasję. Gdy jestem w stajni, blisko tych niesamowitych zwierząt czuję się szczęśliwa a gdy jeżdżę konno...zapominam o wszystkim o problemach, obowiązkach...nic się nie liczy oprócz tej wspaniałej chwili..tylko ja i koń. Czuję wtedy jakby czas się zatrzymywał..ciężko opisać to uczucie, to trzeba poczuć...poczuć całą sobą. Każdemu życzę by znalazł taką pasję dzięki której będzie mógł choć na chwilę być szczęśliwym i zapomnieć o problema...